Jak to się stało, że on/ona tak się zdystansował/a?
1) Dewaluacja.
Na początku związku skupiasz się na podobieństwach i idealizujesz partnera. Zachwycasz się i odnajdujesz to, co Was łączy. Z czasem zaczynasz zauważać wady, lecz zamiast urealnienia związku popadasz w dewaluację drugiej osoby, przypisując jej więcej złych cech i na nich się skupiając.
2) Brak komunikacji rozumianej jako dzielenie się przeżyciami.
Nie okazujesz prawdziwego zainteresowania rzeczami, którymi interesuje się partner. Nie jesteś zaciekawiona/y co czyta, czego się uczy, co sprawia mu trudność, a co radość.
3) Za dużo obowiązków.
Tempo życia i brak umiejętności zarządzania sobą w czasie może sprawić, że zgubisz się w gąszczu zadań. Jeśli dopada Cię perfekcjonizm i samokrytyka możesz mieć poczucie, że “nie wyrabiasz”, a jednocześnie odczuwać dyskomfort myśląc o odpuszczeniu jakiegoś obowiązku.
4) Rozmowy w złości.
Mówisz to, co podpowiadają Ci emocje. Znasz partnera, więc wiesz, gdzie uderzyć. Dajesz się sprowokować. Lub przeciwnie, milczysz, odsuwasz się, nie reagujesz na próby komunikacji, a kiedy już wyrzucisz z siebie jedno zdanie, to bardziej przypomina ono szpilkę, niż chęć pogodzenia się.
5) Ignorowanie partnera.
Jeśli pokazujesz partnerowi swoim językiem ciała, postawą, że nie jesteś zainteresowana/y, że on/ona nie jest dla Ciebie ważny/a – oddali się. Ignorowanie może wynikać z poczucia, że druga osoba będzie przy Tobie niezależnie od tego, co zrobisz, z brania jej za pewnik. Co z tym wszystkim zrobić? O tym w następnym poście.
To, co nawarstwiło się między Tobą a partnerem to zbieg decyzji, sytuacji i zachowań. Najpewniej części z nich nie jesteś nawet świadoma/y w codziennym biegu. Na początek użyj podstawowego narzędzia: obserwuj uważnie, co się między Wami dzieje. Jestem ciekawa, jakie macie pomysły na zapobieganie tym “oddalaczom” w związkach?
W pracy z klientami najważniejsze jest dla mnie indywidualne podejście.
Choć wydaje się, że ludzie mają podobne problemy i wszystko da się opisać konkretną jednostką chorobową, wierzę, że nie ma dwóch tych samych historii. Ważne jest dla mnie także stworzenie przestrzeni, w której klient poczuje się bezpiecznie – i w której łatwiej będzie nam wzajemnie się rozumieć. Dobre relacje są bardzo istotne w mojej pracy. W życiu także! W trakcie prowadzenia terapii indywidualnych wielokrotnie zauważyłam, jak wiele problemów związanych jest z relacjami właśnie. Zdarzało mi się zapraszać na sesję partnerów moich klientek – i wychodziło z tego dużo dobrego. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie pójście w stronę terapii par.
Jestem magistrem psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiadam Certyfikat Psychoterapeuty Poznawczo-Behawioralnego (PTTPB nr 482), ukończyłam studia podyplomowe z zakresu seksuologii klinicznej na SWPS.