Silent treatment to inaczej ciche dni w związku, które niekiedy służą ochłonięciu, ale często też stanowią formę manipulacji. Karanie milczeniem sprawia, że czujemy się zdezorientowani, zagubieni i doskwiera nam nieuzasadnione poczucie winy. Jeśli na dodatek nie lubimy konfliktów, bo np. jesteśmy wysoko wrażliwi, to możemy ulec i zrobić to, na czym zależy drugiej osobie. Niektórzy w ten sposób wymuszają na nas określone zachowania lub zmianę zdania. Kiedy karanie ciszą stanowi niefizyczną formę przemocy?
Karanie ciszą – na czym polega silent treatment?
Silent treatment przybiera różną postać i stopień nasilenia. Czasem takie zachowanie ma charakter incydentalny i pojawia się, gdy emocje przytłaczają jednego z partnerów. Nie chcemy powiedzieć czegoś niemiłego w gniewie, a później żałować, że zraniliśmy drugą osobę, więc wybieramy milczenie. Kluczowe jednak jest to, czy po cichych dniach i ochłonięciu dążymy do szczerej rozmowy, która prowadzi do rozwiązania sporu. Jeśli przedłużamy silent treatment, by coś dla siebie ugrać, to stosujemy niefizyczną formę przemocy.
Karanie milczeniem zazwyczaj manifestuje się poprzez:
- unikanie partnera/partnerki i wychodzenie z pomieszczenia, gdy pojawia się w nim druga osoba,
- ignorowanie pytań partnera/partnerki i prób nawiązania rozmowy,
- nieodpisywanie na wiadomości tekstowe,
- nieodbieranie telefonów,
- traktowanie drugiej osoby jak powietrza.
Ciche dni w związku – psychologia
Doskwierają Ci ciche dni w związku? Psychologia mówi, że istnieją 3 sposoby komunikacji między ludźmi.
- Asertywna komunikacja opiera się na wyrażaniu swoich potrzeb i emocji w sposób, który nie rani drugiej osoby. Szanujemy jej ewentualną odmowę i nie próbujemy na nią naciskać, aby zmieniła zdanie.
- Agresywna komunikacja jest jawną próbą wywierania wpływu i postawienia na swoim. Niektórzy uciekają się do krzyku, gróźb lub poszturchiwania drugiej osoby, aby dostać to, czego chcą.
- Bierna agresja, choć wydaje się mniej groźna od agresywnej komunikacji, to w rzeczywistości szkodzi związkowi. Osoba, która z niej korzysta, boi się powiedzieć wprost, czego potrzebuje. Paraliżuje ją lęk, że zostanie odrzucona lub wyśmiana. W rezultacie ucieka się do sztuczek. Bierna agresja stanowi domenę osób, które boją się otwartej komunikacji. Jej przykładem są ciche dni w związku, które niekiedy stanowią formę kary. Zdarza się również, że służą wywieraniu wpływu.
Psycholodzy podkreślają, że jedynie asertywna komunikacja jest zdrowa. Pozostałe dwie metody wyrażania potrzeb i emocji nie służą naszym relacjom. To, w jaki sposób mówimy o swoich oczekiwaniach i dążymy do ich realizacji, zależy od naszych wzorców. Uczymy się bowiem poprzez naśladowanie osób ze swojego najbliższego otoczenia. Jeśli nasi rodzice mówili wprost, czego od siebie oczekują, my również postępujemy w ten sposób. Gdy natomiast wymuszali na sobie określone zachowania poprzez agresję słowną lub ciche dni, prawdopodobnie będziemy robić podobnie. Chyba że przepracujemy nasze nieadaptacyjne schematy w ramach psychoterapii.
Czy karanie milczeniem jest normalne?
Nie, karanie ciszą nie jest normalne, nawet jeśli wychowaliśmy się w domu, gdzie wszyscy z niego korzystali, aby zaspokoić swoje potrzeby. Nasz wzorzec postępowania ma charakter nieadaptacyjny i na dłuższą metę nam szkodzi.
W zdrowym związku pojawia się przestrzeń na asertywną komunikację potrzeb i emocji. Nie oskarżamy wówczas drugiej osoby, lecz mówimy z pozycji swojego “ja”, co czujemy i czego oczekujemy. Dajemy drugiej stronie przestrzeń, aby odniosła się do naszej wypowiedzi. Może zechcieć zaspokoić naszą potrzebę lub nam tego odmówić. Szanujemy jej decyzję i jednocześnie przyznajemy samym sobie prawo do mówienia “nie”.
Karanie milczeniem to strategia, którą zazwyczaj wybieramy wówczas, gdy boimy się otwartej komunikacji. Mamy kiepski kontakt ze swoimi emocjami, nie potrafimy ich rozpoznać, nazwać i regulować. Za naszym milczeniem często stoi złość i frustracja, z którymi sobie nie radzimy. Może nam również towarzyszyć lęk przed odrzuceniem. Odczuwamy go wtedy, gdy w dzieciństwie rodzice zaniedbywali nasze potrzeby, ignorowali je lub wyśmiewali. Wówczas boimy się o nich mówić wprost, więc uciekamy się do sztuczek. Wierzymy, że poprzez ciche dni w związku ugramy to, na czym nam zależy.
Nikt jednak nie lubi być manipulowany. Jeśli partner rozpozna nasze intencje, rzeczywiście może nas zostawić, bo życie w związku opartym na agresji niefizycznej, rodzi trudności. Poza tym milczenie niekiedy stanowi formę kary. Demonstrujemy w ten sposób, jak bardzo czujemy się niezadowoleni z faktu, że nasz partner spędza za dużo czasu w pracy lub wychodzi w weekendy z kolegami.
Karanie ciszą to też częsta strategia psychopatów, narcyzów, makiawelistów i socjopatów, którzy w ten sposób próbują przejąć nad nami kontrolę. Niektórzy celowo stosują strategię silent treatment, ponieważ upajają się naszą dezorientacją i cierpieniem. Jednocześnie czują się dla nas ważni. To, jak zabiegamy o ich uwagę i rozmowę, pompuje ich ego.
Jak ciche dni wpływają na relację?
Ciche dni w związku zawsze szkodzą relacji. Prowadzą bowiem do zaniku więzi między partnerami. Bliskość umacniamy każdego dnia poprzez wspólnie spędzony czas, rozmowy i dotyk. Gdy dystansujemy się od siebie, w pewnym momencie znika spoiwo, które nas połączyło.
Ciche dni w związku na odległość mogą szybciej doprowadzić do zaniku więzi. Nasza relacja od dłuższego czasu opiera się bowiem na rozmowach poprzez komunikatory internetowe i telefon. Spotkania na żywo stanowią wyjątkowy moment. Niestety, są na tyle rzadkie, że w naszej relacji brakuje dotyku. Gdy do tego dochodzi silent treatment, ryzyko poważnego kryzysu i rozstania gwałtownie wzrasta.
Karanie milczeniem zawsze odbija się negatywnie na relacji. Nikt nie lubi być poddawany manipulacji. Gdy druga strona dostrzeże, że nią sterujemy i próbujemy zyskać nad nią kontrolę, może uznać, że postępujemy nie fair i zakończyć związek. Trudno zaufać komuś, kto stosuje wobec nas niefizyczną formę przemocy.
Osoba, która doświadcza karania ciszą, czuje się zdezorientowana i zagubiona. Zastanawia się, co zrobiła nie tak, że się do niej nie odzywamy. Jednocześnie nasza postawa z czasem pogłębia w niej poczucie winy i obniża samoocenę. Dla niektórych osób konflikty są szczególnie trudne. Ludzie wysoko wrażliwi starają się ich unikać. Czują się niekomfortowo w domu, gdzie panuje napięta atmosfera, dlatego sami pierwsi wyciągają rękę na zgodę. Mogą też przyjąć na siebie winę, która nie jest ich. Nierzadko przepraszają za swoje zachowanie, choć nie widzą w nim niczego złego. Spełniają cudze żądania. Wszystko to prowadzi do zachwiania równowagi w relacji. Związki oparte na manipulacji z czasem stają się coraz bardziej toksyczne.
Jak przetrwać ciche dni w związku?
Wielu moich klientów pyta mnie, jak przetrwać ciche dni w związku. Rozumiem, że nie jest Ci łatwo, gdy osoba partnerska praktykuje karanie milczeniem. Spróbuj jednak zastanowić się, co poprzedziło silent treatment. O co się wcześniej sprzeczaliście? Co stało się kością niezgody? Jakie dostrzegasz u siebie potrzeby i emocje, które stoją za konfliktem? Jakie oczekiwania i uczucia mogły pojawić się u Twojej osoby partnerskiej? Postaraj się zachować otwartość.
Jak reagować na karanie milczeniem?
Gdy na chłodno przemyślisz przyczynę konfliktu oraz potrzeby każdej ze stron, które stoją za sporem, możesz zaproponować rozmowę. Powiedz drugiej osobie, że czujesz się nieswojo, bo od pewnego czasu unika Ciebie i zapytaj, co jest tego przyczyną. Zachowaj otwartość, nie przerywaj wypowiedzi i nie oskarżaj jej o nic. Pozwól jej spokojnie mówić, a na koniec podsumuj i sparafrazuj jej słowa. W ten sposób upewnisz się, że dobrze zrozumiałeś osobę partnerską. Następnie w asertywny sposób przedstaw jej swoje obserwacje. Unikaj podniesionego głosu i nerwowej atmosfery. O wszystkim mów z własnej perspektywy.
Jeśli druga strona nie chce rozmawiać lub wymiana zdań do niczego nie prowadzi, spróbuj nie reagować na karanie ciszą. Zajmij się sobą, swoimi pasjami, znajomymi i pracą. Niełatwo jest nabrać dystans, gdy osoba partnerska nie odpowiada na nasze pytania, ale to najlepsza strategia. Silent treatment często praktykuje się w celu manipulacji. Gdy nie reagujemy na milczenie, druga strona przekonuje się, że to na nas nie działa.
Jak nie reagować na karanie ciszą?
Karanie milczeniem nie jest niczym przyjemnym. Często wzbudza w nas silne i trudne emocje, ale nie pozwólmy na to, aby nas poniosły. Starajmy się zachować dystans i postępować zdroworozsądkowo. Unikajmy:
- reagowania złością na silent treatment, bo nasz gniew może zaostrzać napiętą sytuację,
- przepraszania za rzeczy, których nie zrobiliśmy lub nie postrzegamy ich jako złych,
- zabiegania o rozmowę za wszelką cenę, bo o to chodzi stronie manipulującej, aby miała nad nami kontrolę,
- czucia się winnym za zachowanie drugiej osoby, to ona decyduje, jak radzi sobie z trudnymi emocjami i sytuacjami,
- straszenia rozstaniem, jeśli go rzeczywiście nie planujemy. Szantaż emocjonalny również nie jest dobrym rozwiązaniem.
Jak zakończyć silent treatment?
Nie wiesz, jak zakończyć silent treatment? Próba rozmowy o problemie spełzła na niczym. Ignorowanie cichych dni także nie przyniosło oczekiwanej poprawy. Porozmawiaj z osobą partnerską nt. terapii par. Specjalista pokaże Wam, jak wyrażać swoje potrzeby i emocje w zdrowszy, asertywny sposób. Gdy przyswoicie sobie tę technikę komunikacji, wiele spraw stanie się łatwiejszych. Przestaniecie się bowiem wzajemnie oskarżać i ranić. Ułatwi Wam to wypracowanie porozumienia.
Poza tym terapia par przebiega w bezpiecznej i życzliwej atmosferze. Specjalista zawsze interweniuje, gdy jedna ze stron ucieka się do manipulacji, agresji i oskarżeń. Poza tym większość z nas wstydzi się zachowywać w nieodpowiedni sposób przy osobie trzeciej. Sprzyja to zatem prowadzeniu rozmowy opartej na wzajemnym szacunku.
Ponadto terapeuta par zadaje Wam pytania, dzięki którym możecie zrozumieć, z czego wynikają Wasze trudności. Czy wiesz, że nieświadomość wywiera ogromny wpływ na nasze życie? Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, że gdy obrażamy się na partnera, to w rzeczywistości reagujemy na sytuację z przeszłości, np. rodzica, który zaniedbywał nasze potrzeby. Gdy to sobie uświadomimy, możemy zastąpić ten nieadaptacyjny schemat zdrowym wzorcem postępowania.
Niekiedy problemy jednego z partnerów sięgają czasów dzieciństwa i wymagają przepracowania w ramach terapii indywidualnej. W tym miejscu warto zaznaczyć, że zakończenie dotychczasowego związku nie rozwiąże naszych trudności. Nieadaptacyjne schematy będą nam bowiem towarzyszyć w kolejnych relacjach i odzywać się w sytuacjach konfliktowych, których nie sposób uniknąć.
Podsumowanie
Ciche dni w związku niekiedy służą ochłonięciu. Gdy opadają emocje, możemy ze sobą porozmawiać w życzliwej atmosferze opartej na szacunku. Lepiej dobieramy słowa i unikamy sytuacji, gdy nasza wypowiedź głęboko rani partnera. Czasem warto poprosić o czas, zdystansować się i po kilku dniach powrócić do wymiany zdań.
Niestety, u niektórych osób silent treatment przeradza się w karanie ciszą. Ludzie dają w ten sposób upust własnej frustracji, złości i niezadowoleniu. Nie potrafią zarządzać trudnymi emocjami w zdrowy sposób, więc wybierają nieadaptacyjną strategię, która szkodzi ich związkowi. Partner, który napotyka na mur milczenia, czuje się zdezorientowany i winny. Jego samoocena ulega obniżeniu. Niektórzy w ten sposób wyrównują rachunki. Inni zaś celowo uciekają się do karania ciszą, aby zyskać kontrolę nad drugą osobą. Następnie usiłują nią manipulować i coś na niej wymusić.
Karanie milczeniem szkodzi związkowi i nierzadko prowadzi do jego rozpadu. Jeśli chcesz przerwać silent treatment, spróbuj porozmawiać z drugą stroną nt. złowrogiej ciszy w Waszej relacji. Napotykając mur, możesz ignorować zachowanie osoby partnerskiej, skupiając się na sobie. W ten sposób pokazujesz jej, że silent treatment na Ciebie nie działa. Stawiasz opór jej próbom manipulacji.
Dobrym rozwiązaniem w przezwyciężeniu głębiej zakorzenionych problemów wydaje się terapia par. Specjalista pokaże Wam, jak rozmawiać o swoich potrzebach i emocjach w sposób asertywny. Często zmiana strategii komunikacji pociąga za sobą poprawę w innych sferach życia. Nasze spory nabierają na sile, bo wzajemnie się oskarżamy i obrażamy. Pierwotna przyczyna staje się dla nich tylko tłem. Terapia dla par pomaga naprawić to, co nie najlepiej działa w naszym związku. Przebiega w bezpiecznej atmosferze.
Bibliografia:
- Eichelberger W.; Trudne związki; Wydawnictwo Czarna Owca, 2024
- Perel E.; Inteligencja erotyczna; Znak Literanova, 2023
- Szarejko M.; Terapeuci par: historie z gabinetów; Wydawnictwo Literackie, 2024
- Trenton N.; Overthinking, czyli gdy myślisz za dużo; Sensus, 2023
- Zalewski B., Pinkowska-Zielińska H.; Diagnoza w psychoterapii par, t.1., PWN, 2021
W pracy z klientami najważniejsze jest dla mnie indywidualne podejście.
Choć wydaje się, że ludzie mają podobne problemy i wszystko da się opisać konkretną jednostką chorobową, wierzę, że nie ma dwóch tych samych historii. Ważne jest dla mnie także stworzenie przestrzeni, w której klient poczuje się bezpiecznie – i w której łatwiej będzie nam wzajemnie się rozumieć. Dobre relacje są bardzo istotne w mojej pracy. W życiu także! W trakcie prowadzenia terapii indywidualnych wielokrotnie zauważyłam, jak wiele problemów związanych jest z relacjami właśnie. Zdarzało mi się zapraszać na sesję partnerów moich klientek – i wychodziło z tego dużo dobrego. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie pójście w stronę terapii par.
Jestem magistrem psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiadam Certyfikat Psychoterapeuty Poznawczo-Behawioralnego (PTTPB nr 482), ukończyłam studia podyplomowe z zakresu seksuologii klinicznej na SWPS.