“Nie mam już takiej ochoty na seks…” Tak często zaczyna się rozmowa w gabinecie.
Dopytuję wtedy, co ktoś przez to rozumie. Czy pod tym zdaniem nie ukrywa się brak spontanicznej ochoty na zbliżenie? Przekazy, które wiążą się z pożądaniem bardzo utrudniają nam życie.
W filmach wystarczy jedno spojrzenie, by para zerwała z siebie ubranie.
Seks jest namiętny, a libido nie maleje. W życiu takie pożądanie być może burzy krew w żyłach na początku relacji. Każdy dotyk, a nawet wyobrażenie dotyku osoby, która się nam podoba powoduje zawrót głowy. Każde spotkanie to trzęsienie ziemi. Jednak z czasem aby pojawiło się pożądanie trzeba stworzyć ku niemu warunki.
Oczywiście, nadal może się ono pojawiać samoistnie (i świetnie!), ale oczekiwanie, iż spadnie ono na nas niczym grom z jasnego nieba może spowodować cierpienie i poczucie, że “coś jest ze mną jest nie tak”, skoro już “tego tak nie odczuwam”. Spontaniczne pragnienie jest zdrowe i normalne.
Pożądanie responsywne
Responsywne pragnienie to kolejny zdrowy, normalny sposób, w jaki ludzie doświadczają pociągu seksualnego. Zamiast pojawiać się w OCZEKIWANIU na przyjemność seksualną, pożądanie reaktywne pojawia się w ODPOWIEDZI na przyjemność seksualną. Co to konkretnie znaczy?
Siedzisz przed z telefonem czytając wiadomości, a Twój partner/partnerka zaczyna masować Twój kark, całuje Cię w szyję… Pojawia się odczucie przyjemności, a za nim pożądanie. Pożądanie responsywne to termin, który w swojej książce “Ona ma siłę” spopularyzowała dr Emily Nagoski (książka wydana przez wydawnictwo Buchmann). Mam taką analogię, że rzecz ma się podobnie jak z jedzeniem: czasem mamy na coś konkretnego ochotę, a czasem nabieramy chęci z powodu zapachu danej potrawy, czy jej wyglądu (kupowanie drożdżówki albo świeżego chleba z powodu przejścia koło piekarni…).
Około 15% kobiet doświadcza pożądania spontanicznego – nagle mają ochotę na seks.
30% doświadcza pożądania responsywnego – pragną seksu, gdy dzieje się coś erotycznego
50% kobiet odczuwa pożądanie będące mieszanką dwóch powyższych, w zależności od kontekstu..
Ale czy to oznacza, że nie da się zrobić nic, by zwiększyć siłę pożądania w długoterminowej relacji? Do tego, jak możemy wpływać na nasze libido wrócimy w kolejnym poście
#pożądanie #seksualność #seksuolog #intymność #terapiapar
W pracy z klientami najważniejsze jest dla mnie indywidualne podejście.
Choć wydaje się, że ludzie mają podobne problemy i wszystko da się opisać konkretną jednostką chorobową, wierzę, że nie ma dwóch tych samych historii. Ważne jest dla mnie także stworzenie przestrzeni, w której klient poczuje się bezpiecznie – i w której łatwiej będzie nam wzajemnie się rozumieć. Dobre relacje są bardzo istotne w mojej pracy. W życiu także! W trakcie prowadzenia terapii indywidualnych wielokrotnie zauważyłam, jak wiele problemów związanych jest z relacjami właśnie. Zdarzało mi się zapraszać na sesję partnerów moich klientek – i wychodziło z tego dużo dobrego. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie pójście w stronę terapii par.
Jestem magistrem psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiadam Certyfikat Psychoterapeuty Poznawczo-Behawioralnego (PTTPB nr 482), ukończyłam studia podyplomowe z zakresu seksuologii klinicznej na SWPS.