Często zgłaszają się do mnie pacjentki, które już podczas pierwszego spotkania mówią: jestem nieszczęśliwa w związku. Przyczyny niezadowolenia z relacji romantycznej wykazują duże zróżnicowanie. Stoją za nimi indywidualne historie, które zawsze staram się zgłębić, aby pomóc każdej z klientek. Jeśli doskwiera Ci brak satysfakcji i poczucie osamotnienia, to warto przyjrzeć się potencjalnym powodom. Często obwiniamy partnera o swoje nie najlepsze samopoczucie, zapominając, że mamy duży wpływ na własne życie. Jesteś nieszczęśliwa w związku? Sprawdź, co możesz zrobić dla siebie i relacji!
Kluczowe oznaki niezadowolenia w związku
Od pewnego czasu towarzyszy Ci myśl, że jesteś nieszczęśliwa w związku. Chciałabyś to zmienić, ale nie wiesz, w jaki sposób możesz tego dokonać. W dalszej części artykułu udzielę Ci przydatnych wskazówek. W tej zachęcam Cię do tego, abyś przyjrzała się swojej relacji romantycznej. Wszystkie mamy czasem gorszy dzień, przez co dużo surowiej oceniamy partnera. Wystarczy, że wracamy zmęczone do domu, a on zapomniał o zakupach. Atmosfera staje się gęsta i niewiele brakuje, aby ten drobny problem urósł do wielkiej rangi. Biorąc to pod uwagę, warto sprawdzić, czy kluczowe oznaki niezadowolenia w związku dotyczą również Was. Poniżej wskazałam najbardziej niepokojące symptomy.
Zanik więzi z partnerem
Kiedy zgłasza się do mnie pacjentka i mówi wprost: jestem nieszczęśliwa w związku, zawsze w pierwszej kolejności przyglądamy się, jak wygląda jej więź z partnerem. Zanik bliskości w relacji romantycznej świadczy o poważnym kryzysie. Manifestuje się tym, że przestajecie ze sobą rozmawiać. Cały czas prawdopodobnie wymieniacie się komunikatami, które dotyczą organizacji życia codziennego. Natomiast nie opowiadasz partnerowi o swoich zmartwieniach, radościach i emocjach. Związek rozkwita, gdy więź jest pielęgnowana. Często ją zaniedbujemy, zwłaszcza gdy minie pierwotna fascynacja, a stan zakochania staje się tylko miłym wspomnieniem. Uważamy, że wiemy wszystko o swoim partnerze i zakładamy, że on także doskonale nas zna.
Zastanów się, kiedy ostatni raz usiadłaś z nim, aby porozmawiać o swoich emocjach, radościach i obawach. Czy znalazłaś czas, aby go wysłuchać i zrozumieć? Jak często mówicie o swoich potrzebach, które nie są stałe i zmieniają się w miarę upływu czasu? Jedne zanikają, a w ich miejsce pojawiają się nowe. Rozmowa, czułość, wysokiej jakości czas spędzony we dwoje – wszystko to sprzyja pielęgnowaniu więzi z partnerem. Jeśli bliskość zanika w Waszej relacji, to znak, że warto ją odbudować.
Niekończące się kłótnie
Jeśli czujesz się nieszczęśliwa w związku, zastanów się, czy doświadczasz niekończących się kłótni z partnerem. Niektóre z nich dotyczą błahostek, np. tego, kto zapomniał zamknąć okno na noc (komary!). Jeśli drobiazgi urastają i jawią się jako problemy wielkiej wagi, to prawdopodobnie stoi za nimi coś więcej. Zaspokajanie potrzeb w związku jest bardzo ważne. Każdy z nas wnosi do relacji własne oczekiwania, które często postrzega jako tak oczywiste, że o nich nie mówi. Partner, który dorastał w innym domu i środowisku, może mieć odmienne potrzeby niż my. Pozna je tylko wówczas, gdy zostaną wyrażone wprost (ale uwaga – wyrażenie potrzeby wprost nie gwarantuje jej spełnienia). Kiedy tego nie robimy, komunikujemy je w agresywny sposób lub wyrażamy je, ale nie zostają zaspokojone, pojawia się złość. Dajemy jej upust, urządzając awanturę o brudne talerze, rzeczy niewyjęte ze zmywarki czy niezamknięte okno.
Pragnę zaznaczyć, że kłótnie w związku są czymś naturalnym. Problem pojawia się wówczas, gdy towarzyszą nam każdego dnia i zapoczątkowują je drobiazgi bez większego znaczenia. Nie każdy z nas potrafi prowadzić spory, co skutkuje falą wzajemnych oskarżeń i zarzutów. Wspomniana postawa nie służy rozwiązywaniu konfliktów, tylko przyczynia się do ich eskalacji.
Poczucie osamotnienia
Samotność w związku to często spotykany problem, z którym boryka się wiele kobiet. Zastanów się, czy partner zapewnia Ci wsparcie emocjonalne. Najlepiej funkcjonujemy, gdy relacja romantyczna stanowi dla nas bezpieczną przystań, w której zawsze możemy zacumować i przeczekać życiową burzę. Kiedy pojawiają się problemy w pracy, domu rodzinnym czy trudności wychowawcze, mamy świadomość, że partner okaże nam troskę i zainteresowanie.
Bezpieczeństwo emocjonalne pozwala wieść szczęśliwe życie, ponieważ zapewnia optymalny poziom pobudzenia. Kiedy same stawiamy czoła przeciwnościom losu, nasz układ nerwowy znajduje się w stanie czuwania. Stara się wykrywać potencjalne zagrożenia, aby w porę podjąć stosowne działania. Skutkuje to długotrwałym stresem, bezsennością, osłabieniem koncentracji, ogólnym rozdrażnieniem i spadkiem nastroju. Jeśli partner nie okazuje Ci wsparcia emocjonalnego i towarzyszy Ci poczucie osamotnienia, warto to zmienić.
Brak wspólnych planów na przyszłość
Jeśli jesteś nieszczęśliwa w związku, rzadziej snujesz plany, w których uwzględniasz swojego partnera. On postępuje podobnie. Niezadowolenie z relacji romantycznej sprawia, że nie zastanawiasz się, co będziecie robić razem w weekend. Nie analizujesz, która z ofert biura podróży mogłaby Was zadowolić. Decyzje dotyczące kariery zawodowej, w tym ewentualny wyjazd do innego miasta, podejmujesz samodzielnie, nie pytając partnera o zdanie.
Brak czułości ze strony partnera
Pary, które deklarują wysoki poziom zadowolenia ze związku, zazwyczaj chętnie okazują sobie czułość. Trzymają się za ręce, przytulają i całują na powitanie. Zwracają się do siebie z życzliwością. Zakochanie sprzyja praktykowaniu czułych gestów, później ich liczba zazwyczaj spada, ale nie zanika całkowicie. Jeśli brakuje ich w Waszej relacji, prawdopodobnie przechodzicie przez kryzys w związku.
Brak seksu w związku
Namiętność stanowi ważne spoiwo związku. Kiedy wzajemne pożądanie wygasa, zaczynasz oddalać się od partnera. Brak seksu sprzyja rozpadowi więzi i zwiększa ryzyko rozstania się. Wygasająca namiętność staje się szczególnie dokuczliwa, gdy Twoim głównym językiem miłości jest dotyk.
Dlaczego jestem nieszczęśliwa w związku – przyczyny
Niezadowolenie z relacji romantycznej miewa różne podłoże. Spróbuj zachować obiektywizm i spojrzeć na problem z szerszej perspektywy. Niełatwo jest przyznać się przed sobą, że niewłaściwie oceniłyśmy sytuację. To wymaga odwagi. Niekiedy problem nie tkwi w naszym partnerze, lecz w naszych deficytach, które dochodzą do głosu. Konfrontacja z niewygodną prawdą pozwala nam odzyskać poczucie sprawczości i podjąć działania, które mogą uratować nasz związek. Jeśli zadajesz sobie pytanie: dlaczego jestem nieszczęśliwa w związku, zapoznaj się z tą częścią artykułu.
Posługiwanie się różnymi językami miłości
Kobiety, które zgłaszają się do mojego gabinetu, często mówią: jestem nieszczęśliwa w małżeństwie, bo mój mąż rzadko mnie przytula/nie wychodzi ze mną do kina/nie przywozi mi prezentów z delegacji.
Celowo wymieniłam kilka wyjaśnień, ponieważ pojawiają się różne. Ponadto chciałam w ten sposób lepiej zobrazować niektóre języki miłości. Jeśli najważniejszy jest dla Ciebie dotyk, prawdopodobnie najbardziej utożsamiasz się z pacjentką, która cierpi z powodu rzadkiego przytulania. Nie rozumiesz natomiast mojej klientki, która marzy o prezentach z delegacji. Istnieje 5 różnych języków miłości, które bardziej szczegółowo opisałam w swoim wcześniejszym artykule. Zazwyczaj posługujemy się jednym wiodącym, zdarza się, że jesteśmy dwujęzyczni. Pozostałe formy okazywania miłości wydają się nam obce i niezrozumiałe.
Konflikty w związku często pojawiają się, ponieważ nie mówimy w tym samym języku co nasz partner. On okazuje nam miłość, codziennie odwożąc córkę do przedszkola. My natomiast przytulamy go przy każdej możliwej okazji. Jemu jest przykro, że nie doceniamy jego starań (język drobnych przysług). My cierpimy, ponieważ on rzadko nas obejmuje (język dotyku).
Podobnie jak Gary Chapman, który opracował koncepcję 5 języków miłości, zachęcam Cię, abyś poznała swój sposób komunikowania uczuć. Następnie skonfrontuj go z metodami, jakimi posługuje się Twój partner. Twoje niezadowolenie ze związku być może wynika z tego, że nie potrafisz odszyfrować jego komunikatów. On z kolei nie rozumie Twojego języka miłości. Nigdy nie jest za późno, aby poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie 😉
Brak asertywności i umiejętności komunikacji potrzeb
Kocham go, ale nie jestem z nim szczęśliwa – jeśli często wypowiadasz te słowa, przyjrzyj się swoim potrzebom. Wiem, że to trudne zadanie, wiele z nas nie potrafi ich nazwać. Zastanawiamy się, z czego wynika nasza frustracja. Nie umiemy jej ubrać w słowa, ale towarzyszy nam przeświadczenie, że czegoś nam brakuje/coś nam przeszkadza…
Jeśli rozpoznamy swoje potrzeby, możemy je w asertywny sposób zakomunikować swojemu partnerowi. Niestety, często nie radzimy sobie z tym zadaniem. Nie potrafimy stawiać zdrowych granic psychologicznych. Brakuje nam także umiejętności komunikacyjnych. Nasze wypowiedzi zyskują nieprzyjemny wydźwięk, co oddala nas od porozumienia. Oskarżamy partnera o to, że nas nie przytula/nie dzieli z nami obowiązków domowych. Agresja słowna uruchamia w nim mechanizm obronny, przez co zamyka się na nasze komunikaty. Zamiast bliżej, jesteśmy coraz dalej. Zamiast realizować potrzeby, kłócimy się.
Wiele z nas popełnia błąd, wybuchając i usprawiedliwiając swoje zachowanie słowami: mam rację, należało mu się. Pamiętajmy o tym, że granice w związku działają w obie strony. Każdy z nas ma prawo wytyczać własne i oczekiwać, że druga osoba ich nie przekroczy po tym, jak zostały zakomunikowane. Same nie chciałybyśmy, aby partner wzywał nas o 1:00 w nocy do łazienki, abyśmy pomogły mu w przepychaniu wanny. Wszyscy potrzebujemy czasem wypoczynku. Jeśli wyjdziemy z pozycji własnych emocji, może się okazać, że wspólne sprzątanie/naprawianie usterki przeniesiemy na jutro, aby zregenerować siły.
Uwaga: warto zwrócić uwagę które obowiązki są “przypisane”, do każdego z Was i jak często są one wykonywane. Ale to temat na osobny wpis. 🙂
Stawianie partnerowi zbyt wielu oczekiwań
Jestem nieszczęśliwa w relacji – te słowa często wypowiadają moje klientki, które stawiają partnerowi zbyt wiele oczekiwań. Socjolodzy często zwracają uwagę na to, że dawniej od zaspokajania potrzeb była cała wioska. Dziś chciałybyśmy, aby nimi wszystkimi zajął się nasz partner. Jest to nierealne z kilku powodów.
Po pierwsze, mamy różne rodzaje potrzeb. Niektóre charakteryzują się tym, że mogą je zaspokoić wyłącznie rodzice. Jeśli tego nie zrobili, to on ich nie zastąpi w tej roli. Pragnę tu wymienić jako przykład bezwarunkową miłość matki do dziecka oraz wspieranie w budowie zdrowego poczucia własnej wartości. Nie oznacza to, że nasze potrzeby z dzieciństwa mają już na zawsze pozostać niezaspokojone. Możemy się nimi zająć, opiekując się swoim Wewnętrznym Dzieckiem poprzez zbudowanie kochającego Wewnętrznego Rodzica.
Po drugie, granice w związku obowiązują obie strony. Czasem mamy pretensje do partnera o to, że nie chodzi z nami na targi książki. Jest nam przykro, że nie podziela naszych zainteresowań. Pamiętajmy jednak, że każdy ma prawo do własnych pasji. Jeśli on woli podziwiać stare samochody, a Ty uczestniczyć w spotkaniach autorskich, umówcie się, że swoje hobby będziecie zgłębiać z przyjaciółmi. Pielęgnowanie relacji z innymi ludźmi wpłynie korzystnie na Waszą relację. Zdrowy związek charakteryzuje się bowiem równowagą między potrzebą więzi a autonomii.
Po trzecie, często nie doceniamy tego, co ofiarowuje nam druga osoba. Ciągle chcemy więcej, szybciej i lepiej. Np. prosimy go o to, aby dzielił z nami obowiązki domowe. On sprząta łazienkę, po czym krytykujemy go za zacieki na lustrze. Partner spełnił naszą prośbę, przejął część zadań. Doceniając go, zachęcimy go do dalszego partycypowania w domowych obowiązkach. Krytykując, zniechęcimy do współpracy. Czy zacieki na lustrze są warte kłótni i zmęczenia, które odczuwamy, gdy wszystko robimy same?
Po czwarte, doba ma tylko 24 godziny. Jeśli oczekujemy, że partner pójdzie do pracy, posprząta mieszkanie, ugotuje obiad, zabierze nas na romantyczną randkę i poczyta dziecku książkę, to czeka nas rozczarowanie. Same nie jesteśmy w stanie zrealizować tych wszystkich punktów. Prośmy partnera o zaspokojenie tylko tych potrzeb, które mają realny charakter. Nie oczekujmy, że przewidzi, w którym wakacyjnym kurorcie przez najbliższe 2 tygodnie nie spadnie ani kropla deszczu.
Niezaspokojone deficyty z dzieciństwa
Jeśli jesteś nieszczęśliwa w związku, przyjrzyj się swojemu dzieciństwu. Czy rodzice zaspokajali wszystkie Twoje potrzeby emocjonalne? Wiele z nas wynosi z domu pewne deficyty. Nieświadomie dążymy do tego, aby partner wypełnił w nas tę pustkę. Np. oczekujemy, że poświęci nam całą swoją uwagę i zrezygnuje dla nas z przyjaciół. Czujemy się zazdrosne, gdy wychodzi z kolegami pograć w piłkę. Odzywa się w nas mała dziewczynka, która w dzieciństwie czekała, aż rodzice zwrócą na nią uwagę i poświęcą jej więcej czasu. Deficyt uznania sprawia, że chcemy, aby partner nieustannie nas komplementował, dostrzegał nasze talenty i starania. Nasze podejście może okazać się dla niego męczące. On nie jest od zaspokajania wszystkich potrzeb. Wyżej wspomnianymi, które ściśle wiążą się z deficytami z dzieciństwa, warto zająć się samej.
Pozabezpieczny styl przywiązania
Relacje międzyludzkie charakteryzują się tym, że posługujemy się w nich wewnętrznym „programem”. Powstaje on we wczesnym dzieciństwie na bazie relacji z główną figurą przywiązania, zazwyczaj matką. Rodzic, który jest responsywny, rozpoznaje emocje córki, akceptuje je i reaguje na nie w adekwatny sposób. Stara się zaspokoić jej potrzeby biologiczne i emocjonalne. Powstaje wówczas bezpieczny styl przywiązania. Uczymy się, że innym ludziom można ufać i warto informować ich o tym, co czujemy i czego potrzebujemy.
Czasem dorastamy w domu, gdzie jedne potrzeby są zaspokajane, a drugie ignorowane. Ewentualnie rodzic odpowiada na nie w niewłaściwy sposób. Skutkuje to ukształtowaniem lękowo-ambiwalentnego stylu przywiązania. Jako dorosłe kobiety staramy się dostroić do partnera, aby zyskać jego aprobatę, zainteresowanie i miłość. Czasem obieramy strategię samopoświęcenia, unieważniając to, co dla nas ważne.
Istnieje jeszcze unikowy styl przywiązania, reprezentują go te z nas, które doświadczyły w domu rodzinnym braku zainteresowania i odrzucenia. Rodzic zazwyczaj stara się jak najlepiej wychowywać swoje dzieci, jednak czasem nie zna adaptacyjnych metod, ponieważ nikt mu ich nie pokazał. Zdarza się, że słyszy z ust jakiegoś autorytetu, że warto zostawić pociechę w pokoju, aby się wypłakała i usnęła. Postępuje w ten sposób, kierując się dobrymi intencjami. Niestety, nieświadomie krzywdzi w ten sposób swoje dziecko. Jeśli reprezentujesz unikowy styl przywiązania, prawdopodobnie wzbraniasz się przed bliskością i zaangażowaniem. Wasza relacja nie wchodzi na wyższy poziom, bo nie potrafisz otworzyć się przed partnerem, aby opowiedzieć mu o swoich emocjach i potrzebach. Rodzi to frustrację i niezadowolenie ze związku.
Niska samoocena
Podobnie jak styl przywiązania, samoocena kształtuje się w domu rodzinnym. Rodzice, którzy nie tłumią naszych działań zmierzających do autonomii, rozwijają w nas poczucie sprawczości. Jeśli nie reagują lękowo na próbę separacji od nich, która stanowi naturalny etap w życiu każdego człowieka, wspierają nasze poczucie własnej wartości. Niezwykle ważne są komunikaty, jakie płyną z ich strony. Czy zachęcają nas do stawiania czoła wyzwaniom i samorealizacji? Jak reagują, gdy ponosimy porażki?
Jeśli wzrastamy w środowisku, które ciągle nas krytykuje, zazwyczaj mamy niskie poczucie własnej wartości. Cieszymy się, że jakiś mężczyzna w ogóle zwrócił na nas uwagę. Nie stawiamy mu żadnych oczekiwań i granic psychologicznych, bo podświadomie uważamy, że nie zasługujemy na miłość i dobrego partnera. Niska samoocena sprzyja wchodzeniu w toksyczne związki. Niekiedy relacja romantyczna okazuje się całkiem wspierająca, ale wmawiamy sobie, że on nas porzuci z powodu naszych defektów. Martwi nas każda zmarszczka, wypadający włos i pryszcz na brodzie. Wychodzimy bowiem z założenia, że nie spełniamy jego wysokich standardów z powodu własnych niedoskonałości.
Toksyczny związek
Nie każdy związek okazuje się dobry i wspierający. Zdarza się, że zapraszamy do swojego życia niewłaściwych mężczyzn. Często wybieramy ich podświadomie, kierując się schematem, z którego nie zdajemy sobie sprawy. Jeffrey Young zauważył, że poznając świat, wykształcamy w sobie pewne wzorce myślowe, które stanowią wewnętrzny system nawigacji w dorosłym życiu. Z założenia mają nam pomóc funkcjonować w społeczeństwie.
Niektóre z nich mają adaptacyjny charakter. Naszym schematem może być przekonanie, że w trudnych sytuacjach warto prosić ludzi o pomoc. Niestety, inne okazują się wadliwe i nieadaptacyjne, choć w dzieciństwie dzięki nim przetrwaliśmy. Chemia schematów Younga wyjaśnia, dlaczego wiążemy się z niewłaściwymi mężczyznami, którzy nas krzywdzą. Podświadomie wybieramy to, co dobrze znamy, nawet jeśli nam to szkodzi.
Destrukcyjne schematy sprawiają, że wchodzimy np. w związek z egoistą. Nasz partner koncentruje się wyłącznie na własnych potrzebach. Ignoruje nasze, chyba że ich zaspokojenie jest mu na rękę. Jeśli nasi rodzice zachowywali się egoistycznie, to ludzie zdradzający ten rys osobowości przyciągają nas jak magnes.
Związek z narcyzem stanowi często spotykany problem wśród tych z nas, które w domu rodzinnym nauczyły się dostrajać do innych. Np. matka zaspokajała nasze potrzeby, gdy spełniałyśmy jej oczekiwania. Podobnie postępujemy z mężczyznami. Staramy się zasłużyć na ich miłość i zainteresowanie. Podświadomie wybieramy partnerów chłodnych i niedostępnych emocjonalnie, aby odtworzyć dobrze znany scenariusz.
Związek z przyzwyczajenia
Wydaje się, że gdy wchodzimy w związek, który daje nam szczęście, wygrałyśmy los na loterii. Od tej pory możemy czerpać radość z chwil spędzanych we dwoje. Zapominamy, że początkowa euforia stanowi efekt miłosnego koktajlu, jaki zalewa nasz mózg. Substancje chemiczne przyczyniają się do idealizowania partnera i wzrostu namiętności. Po około 2 latach ich poziom opada, wówczas dosięga nas proza życia.
Jeśli potrafimy ze sobą rozmawiać i pielęgnować bliskość, zachowując przy tym uważność na potrzeby partnera, istnieje szansa, że przejdziemy do kolejnego etapu. Miłość to świadomy wybór, nie ma nic wspólnego z chwilowymi impulsami. Czasem gdzieś gubimy to uczucie, borykając się z nadmiarem obowiązków. Nie znajdujemy czasu na pielęgnowanie więzi. Partner staje się dla nas osobą odległą emocjonalnie. Nasza relacja przekształca się w związek z przyzwyczajenia. Mamy świadomość, że już się nie kochamy, ale jednocześnie nie chcemy się rozstać, bo przywykliśmy do swojej obecności. Powoduje to brak zadowolenia z relacji.
Nadmierna skłonność do idealizowania partnera na początku związku
Jestem nieszczęśliwa w związku – jeśli często wypowiadasz te słowa, zastanów się, czy nie wykazujesz skłonności do nadmiernej idealizacji partnera na początku znajomości. Kiedy patrzymy na mężczyznę przez różowe okulary i ignorujemy sygnały alarmowe, istnieje spore prawdopodobieństwo, że relacja romantyczna nas rozczaruje. On ciągle spóźnia się na randki, w ich trakcie z kimś koresponduje, a my łudzimy się, że nas pokocha. Wmawiamy sobie, że jest taki zapracowany i ambitny.
Warto nauczyć się widzieć ludzi takimi, jakimi są. Jeśli ktoś nas ignoruje, nie szukajmy dla niego usprawiedliwień. Skonfrontujmy się z tą niewygodną prawdą i nie bierzmy jej do siebie. Nie pozwólmy, aby wpływała negatywnie na nasze poczucie własnej wartości.
Dlaczego tkwimy w nieszczęśliwym związku?
Kiedy przychodzi do mnie kobieta, która mówi: jestem nieszczęśliwa w relacji, rozmawiam z nią, aby dowiedzieć się czegoś więcej o jej związku i życiu. Dziś zmagamy się z dwoma problemami. Czasem zbyt pochopnie rozstajemy się z partnerem, nie próbując ratować związku. Z drugiej strony latami tkwimy w nieudanej relacji. Paradoksalnie częściej rozpadają się dobre związki, w których w pewnym momencie bliskość została zaniedbana. Toksyczne relacje mają w sobie magnetyzm, który nie pozwala nam odejść. Poniżej znajdują się potencjalne powody, dla których tkwimy w nieszczęśliwym związku.
Niskie poczucie własnej wartości
Zdrowa samoocena pomaga nam realnie ocenić sytuację. Zdajemy sobie sprawę, że nasz partner nie jest jedynym mężczyzną, z którym możemy wspólnie kroczyć przez życie. Kiedy relacja staje się źródłem cierpienia, nie boimy się jej zakończyć. Niskie poczucie własnej wartości sprawia, że widzimy w nim swoją jedyną szansę na uniknięcie samotności. Nie wierzymy w siebie i w to, że zasługujemy na lepszego partnera, który nas pokocha. Trzymamy się zatem tego, który zwrócił na nas uwagę, nawet jeśli nas zdradza lub stosuje przemoc.
Brak poczucia sprawczości
Jeśli rodzice we wszystkim Cię wyręczali lub krytykowali na każdym kroku, prawdopodobnie masz niskie poczucie sprawczości. Internalizując rodzinne skrypty, mogłaś uwierzyć, że bez mężczyzny u boku sobie nie poradzisz. Sprzyja to tkwieniu w niesatysfakcjonującej relacji romantycznej. Nie potrafisz od niego odejść, bo nie wierzysz, że dasz sobie radę. Uważasz, że nie utrzymasz siebie, nie wniesiesz do domu ciężkich zakupów, nie naprawisz samochodu itp. Nisko oceniasz własne zasoby, a wielu z nich nie dostrzegasz. Nie nauczyłaś się korzystać z sieci wsparcia społecznego.
Konserwatywny stosunek do życia
Jedne z nas dobrze radzą sobie ze zmianami, jakie dokonują się w życiu. Drugie mają duży problem z ich zaakceptowaniem. Nasze podejście w dużej mierze zależy od elastyczności psychologicznej. Sztywność myślenia nie ułatwia konfrontacji ze zmianami. Sprawia, że staramy się ich uniknąć, nawet jeśli uwiera nas obecna sytuacja. Sprzyja to tkwieniu w związku, który nie daje nam szczęścia. Utrudnia także podjęcie pracy zmierzającej do jego naprawy. Nie da się bowiem wprowadzić zmian w związku, gdy zmagamy się ze sztywnością poznawczą.
Wspólne dzieci i sprawy
Jestem nieszczęśliwa w relacji, ale nie kończę jej dla dobra dzieci, chcę, aby wychowywały się w pełnej rodzinie. Bardzo często słyszę te słowa w swoim gabinecie. Wiele z nas poświęca własne szczęście dla dobra rodziny. Zapominamy, że dzieciom nie służy napięta atmosfera w domu. Przedłużający się konflikt między rodzicami odbija się również na ich życiu. Rozwód często przynosi dzieciom poprawę samopoczucia. Nareszcie wracają do domu wolnego od kłótni i wzajemnych oskarżeń. Udaje im się zbudować dobrą relację z każdym z rodziców, choć ci mieszkają osobno.
Do czego prowadzi tkwienie w nieszczęśliwym związku?
Jeśli tkwisz w nieszczęśliwej relacji, skazujesz siebie na samotność w związku. Teoretycznie masz obok siebie partnera, ale w rzeczywistości nie możesz liczyć na jego wsparcie emocjonalne. Swoimi radościami i zmartwieniami częściej dzielisz się z przyjaciółką niż z nim. Kontynuując związek, który nie zaspokaja Twoich potrzeb, czujesz narastającą frustrację. Często nie pozwalamy sobie na złość, przez co popadamy w depresję. Nieszczęśliwy związek to też niekończące się kłótnie, brak spełnienia i zdrada, do której może dojść, gdy na horyzoncie pojawi się ktoś, kto okaże Ci zainteresowanie. Nie namawiam Cię do podejmowania pochopnych decyzji. Wychodzę z założenia, że nad relacją romantyczną warto pracować. Czasem jednak podjęte działania nie przynoszą poprawy, wówczas pomyśl o swoim dobru.
Jak powiedzieć partnerowi, że jestem nieszczęśliwa w relacji?
Twój partner niekoniecznie zdaje sobie sprawę z tego, co czujesz. Może nie wie, że związek przestał dawać Ci radość, bo mu o tym nie powiedziałaś. Otwarta komunikacja potrzeb i emocji pomaga naprawić relację. Stanowi niezwykle skuteczne narzędzie pod warunkiem, że potrafimy się nim posługiwać. Wyrażając swoje odczucia, czasem dajemy ponieść się impulsowi. Zaczynamy oskarżać partnera i go krytykować, co utrudnia nam wypracowanie porozumienia. Zaleca się, aby otwarta komunikacja opierała się na asertywności. Wyjdź z pozycji własnych emocji, a wówczas istnieje większa szansa, że zostaniesz wysłuchana.
Jeśli nie wiesz, jak powiedzieć partnerowi o swoich potrzebach, aby on Cię wysłuchał, sięgnij po e-book, który stworzyłam z Karoliną Plichtą. Na co dzień prowadzę terapię w par w ujęciu poznawczo-behawioralnym. Karolina pracuje w nurcie systemowym. Wspólnie napisałyśmy e-book „Co powiedzieć, żeby on… czyli jak komunikować potrzeby, aby partner je spełniał”. Może okazać się dla Ciebie pomocny, jeśli:
- zdajesz sobie sprawę, że każdy z partnerów odpowiada za jakość relacji;
- rozumiesz, że zmieniając swoje zachowanie, wpływasz na dynamikę w związku;
- jesteś gotowa rozpocząć pracę nad sobą;
- pragniesz zadbać o swoje potrzeby;
- masz wrażenie, że partner nie zaspokaja Twoich potrzeb.
Wiele z nas nie wie:
- jak mówić o swoich potrzebach w związku;
- jakie potrzeby sygnalizować partnerowi, a którymi warto zająć się samej;
- co zrobić, gdy partner, mimo naszych licznych próśb, nadal odmawia zaspokajania potrzeb.
Nasz e-book „Co powiedzieć, żeby on… czyli jak komunikować potrzeby, aby partner je spełniał” pomoże rozwiać Twoje wątpliwości. Udzielamy w nim konkretnych i przydatnych wskazówek. Pokazujemy, które potrzeby możesz zaspokoić sama, a które warto zasygnalizować partnerowi. Często zapominamy, że nie jest on naszym rodzicem, dlatego nie zapewni nam bezwarunkowej miłości. Nie wypełni wewnętrznej pustki, która pojawiła się wskutek deficytów z dzieciństwa. Wspomnianym zadaniem możemy zająć się same.
Nasz e-book zawiera:
- ćwiczenia;
- tabele i checklisty, w których zapiszesz własny plan pracy;
- schematy wypowiedzi – co i jak mówić, aby on Cię wysłuchał i zrozumiał;
- nasze osobiste doświadczenie życiowe;
- podstawy teoretyczne dotyczące otwartej komunikacji potrzeb w związku.
Nasz e-book jest limitowany. Pozostaje w sprzedaży od 6 do 10 lipca, później stanie się niedostępny. Nie trafi do stałej oferty sklepu online. Nie wiemy, czy kiedykolwiek zdecydujemy się wznowić jego sprzedaż. Ilość e-booka jest ograniczona (limit czasowy oraz limit dostępnych egzemplarzy w sklepie internetowym związany z umową wydawniczą pomiędzy autorkami oraz z umowami na obsługę sklepu, obsługę księgową i support techniczny).
Co mogę zrobić – jak być szczęśliwą w związku?
Prawdopodobnie zastanawiasz się, jak być szczęśliwą w związku. Zacznij od określenia swoich potrzeb. Następnie podziel je na te, za które sama odpowiadasz oraz te, które może zaspokoić Twój partner. Opowiedz mu o nich w sposób asertywny i wolny od agresji. Zastanów się, co zrobisz, gdy ich nie zaspokoi. Nadaj im priorytety. Np. sprawiedliwy podział obowiązków ma dla mnie fundamentalne znaczenie, nie chcę, aby cały dom spoczywał na moich barkach. Podróże są dla mnie ważne, ale mogę wyjeżdżać na wczasy z przyjaciółką.
Jeśli on odpowie na Twoje potrzeby, doceń to i podziękuj mu za jego starania. Pamiętaj, że każdy ma własne granice psychologiczne i nie wolno ich naruszać. Być może, Twój partner nie zechce się do Ciebie dostosować, Ty również nie musisz tego robić. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że potrzeby i granice zmieniają się w miarę upływu czasu. Jeśli dotyczą one kwestii fundamentalnych, warto zastanowić się, czy nadal zamierzacie razem kroczyć przez życie. Np. Ty wciąż nie chcesz mieć dzieci, on w międzyczasie zmienił stanowisko w tej sprawie i pragnie zostać ojcem.
Czy jestem szczęśliwa w związku – test
Jak wspominałam na wstępie, każdą z nas czasem dosięgają wątpliwości. Zastanawiamy się, czy partner zaspokaja nasze potrzeby, a związek z nim daje nam szczęście. Niekiedy nasza relacja przechodzi kryzys. Poniżej zamieszczam pytania i proszę, abyś odpowiedziała na nie szczerze, kierując się tym, co czujesz.
1. Czy często zdarza Ci się płakać po rozmowie z partnerem?
2. Czy często toczycie spory o drobiazgi i nie udaje się Wam wypracować porozumienia?
3. Czy często czujesz się samotna w związku?
4. Czy partner zapewnia Ci bezpieczeństwo emocjonalne i możesz mu o wszystkim powiedzieć?
5. Czy partner lekceważy Twoje komunikaty dotyczące potrzeb?
6. Czy coraz częściej myślisz, że on nie jest Ci do niczego potrzebny?
7. Czy brakuje Ci czułości z jego strony?
8. Czy brakuje Ci seksu w związku?
9. Czy czujesz, że Wasza relacja utknęła w martwym punkcie?
10. Czy coraz częściej spędzacie czas osobno?
11. Czy uważasz, że zbyt rzadko rozmawiacie ze sobą o potrzebach i emocjach?
12. Czy czujesz się poniżana/wyśmiewana przez partnera?
13. Czy czujesz się wykorzystywana przez partnera?
Im więcej odpowiedzi twierdzących udzieliłaś na powyższe pytania, tym większe prawdopodobieństwo, że związek nie daje Ci szczęścia i spełnienia.
Jak terapia dla par może Wam pomóc?
Poprawa relacji w związku jest możliwa. Terapia par pomaga spojrzeć na problem z szerszej perspektywy. Stwarza bezpieczną przestrzeń do rozmowy i wymiany zdań. Daje każdej ze stron taką samą szansę, psychoterapeuta traktuje partnerów na równi. Biorąc udział w sesjach, które mają ustrukturyzowany charakter, rzadziej dajemy się ponieść emocjom i bardziej skupiamy się na sednie problemu. Łatwiej dostrzec nam pewne sprawy dzięki pytaniom terapeuty. Specjalista uczy nas metod skutecznej i otwartej komunikacji, w której jest miejsce na asertywność i szacunek dla drugiego człowieka.
Choć terapia par zasługuje na uwagę, to czasem problem tkwi w nas samych. Nie zawsze potrafimy określić swoje potrzeby i odpowiednio je sklasyfikować. Uczymy się tego poprzez pogłębioną pracę własną. Możemy ją odbyć samodzielnie lub skorzystać z terapii indywidualnej.
W wielu przypadkach samopomoc psychologiczna przynosi bardzo dobre rezultaty. Jak wcześniej wspominałam, wraz z Karoliną Plichtą stworzyłam e-book, w którym pokazujemy rodzaje potrzeb i skuteczne sposoby komunikacji. Stosując je, zwiększasz prawdopodobieństwo, że partner Cię wysłucha i zrozumie. Wielu rzeczy nie możemy Wam przekazać wprost podczas terapii, bo nie wolno nam udzielać rad. Spisałyśmy je w formie poradnika psychologicznego, a Ty sama zdecydujesz, czy i w jakim zakresie je wykorzystasz. Zarówno psychoterapia, jak i praca z e-bookiem wiąże się z podjęciem wysiłku. Nie da się bez niego osiągnąć zamierzonego celu.
Podsumowanie
Jeśli jesteś nieszczęśliwa w związku, to możesz to zmienić. Każda z nas ma ogromny wpływ na swoje życie, którego często nie dostrzega. Zastanów się, jakich potrzeb nie zaspokaja Twój partner i czy rzeczywiście dobrze je zaadresowałaś. Niektóre z naszych oczekiwań wynikają z deficytów sięgających czasów dzieciństwa. On nie zastąpi rodziców i nie obdarzy Cię bezwarunkową miłością. Nie odpowiada także za kształtowanie Twojej samooceny, ale masz prawo stać na straży, aby jej nie osłabiał poprzez krytykanctwo.
Znajomość własnych potrzeb stanowi pierwszy krok ku zwiększeniu satysfakcji z relacji romantycznej. Twój partner nie wie, czego od niego oczekujesz, dlatego z nim o tym porozmawiaj. Otwarta komunikacja oparta na asertywności pomoże przedstawić to, co jest dla Ciebie ważne. W najnowszym e-booku „Co powiedzieć, żeby on…”, znajdziesz przydatne schematy wypowiedzi. Stosując je, masz większe szanse na to, że partner Cię wysłucha i zrozumie. Jeśli chcesz skorzystać z naszego poradnika psychologicznego, zamów go już dziś. Ilość e-booka jest ograniczona, podobnie jak czas sprzedaży. Możesz go zamówić od 6 do 10 lipca. Później poradnik stanie się niedostępny.
Bibliografia:
- Chapman G.; Pięć języków miłości; Oficyna Wydawnicza Logos, 2010
- Jucewicz A., Sroczyński G.; Kochaj wystarczająco dobrze. Dlaczego związek wystarczająco dobry jest lepszy niż związek idealny; Wydawnictwo Agora, 2015
- Kamińska O.; #Love. Jak kochać w XXI wieku; Wydawnictwo Znak Literanova, 2021
- Levine A., Heller R.; Partnerstwo bliskości. Jak teoria więzi pomoże ci stworzyć szczęśliwy związek; Wydawnictwo Feeria, 2020
- Stahl S.; Jak myśleć o sobie dobrze?; Wydawnictwo Otwarte, 2020
- Stahl S.; Jak nie bać się bliskości?; Wydawnictwo Otwarte, 2021
- Stahl S.; Kochaj najlepiej, jak potrafisz!; Wydawnictwo Otwarte, 2020
- Stahl S.; Odkryj swoje Wewnętrzne Dziecko: klucz do rozwiązania (prawie) wszystkich problemów, Wydawnictwo Otwarte, 2019
W pracy z klientami najważniejsze jest dla mnie indywidualne podejście.
Choć wydaje się, że ludzie mają podobne problemy i wszystko da się opisać konkretną jednostką chorobową, wierzę, że nie ma dwóch tych samych historii. Ważne jest dla mnie także stworzenie przestrzeni, w której klient poczuje się bezpiecznie – i w której łatwiej będzie nam wzajemnie się rozumieć. Dobre relacje są bardzo istotne w mojej pracy. W życiu także! W trakcie prowadzenia terapii indywidualnych wielokrotnie zauważyłam, jak wiele problemów związanych jest z relacjami właśnie. Zdarzało mi się zapraszać na sesję partnerów moich klientek – i wychodziło z tego dużo dobrego. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie pójście w stronę terapii par.
Jestem magistrem psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiadam Certyfikat Psychoterapeuty Poznawczo-Behawioralnego (PTTPB nr 482), ukończyłam studia podyplomowe z zakresu seksuologii klinicznej na SWPS.