Lubisz siebie? Jaka odpowiedź pojawiła Ci się w głowie?
Tak? Nie? Tak, ale… Ja ciągle się uczę. Bywa, że zwątpię w swoją wytrzymałość, w atrakcyjność, w wiedzę. Wiesz, kiedy zdarza się to najczęściej? Gdy zajmuję się tak bardzo wymaganiami, że zapominam troszczyć się o siebie. Przywykliśmy do ocen, także w kontekście myślenia o sobie. “Gdybym tylko był wyższy…””Jak tylko schudnę…””Gdybym potrafiła szybciej zatańczyć ten obrót…” Trochę to brzmi jak myślenie o potencjale, ale kryje w sobie krytykę, rozczarowanie sobą. To, czego naszym zdaniem nam brakuje potrafi pochłaniać nas bez reszty. Nasze ciało to my. Nasze ciało nie jest po to, by sprostać naszym oczekiwaniom. Wykonuje na co dzień masę skomplikowanej pracy i czas, by dziś być mu za to po prostu wdzięcznym i go docenić. Ciało stanowi wartość. To w nim żyjemy i to jedyne ciało, jakie będziemy mieć.
- Jeśli chcesz ćwiczyć, ćwicz – ale dla zdrowia, nie, by się żyłować. Znajdź swoją formę ruchu, taką, która Cię cieszy, a nie powoduje wyrzuty sumienia, gdy jej nie wykonasz.
- Odżywiaj ciało – ale jeśli na co dzień jesz niezdrowo, to niech nagrodą dla ciała będzie jakościowe jedzenie, spożyte w spokoju i uważnie. Twoje ciało na to zasługuje.
- Znajdź coś, co Cię relaksuje – spacer, masaż, muzykoterapia, joga, techniki powięziowe, aromaterapia, mindfulness, kąpiel, tężnia lub grota solna?
Mam nadzieję, że treść, którą masz przed oczami jest dla Ciebie przypomnieniem, które było Ci dziś potrzebne.
Zatroszczysz się dziś o ciało? #ciało
W pracy z klientami najważniejsze jest dla mnie indywidualne podejście.
Choć wydaje się, że ludzie mają podobne problemy i wszystko da się opisać konkretną jednostką chorobową, wierzę, że nie ma dwóch tych samych historii. Ważne jest dla mnie także stworzenie przestrzeni, w której klient poczuje się bezpiecznie – i w której łatwiej będzie nam wzajemnie się rozumieć. Dobre relacje są bardzo istotne w mojej pracy. W życiu także! W trakcie prowadzenia terapii indywidualnych wielokrotnie zauważyłam, jak wiele problemów związanych jest z relacjami właśnie. Zdarzało mi się zapraszać na sesję partnerów moich klientek – i wychodziło z tego dużo dobrego. Dlatego naturalnym krokiem było dla mnie pójście w stronę terapii par.
Jestem magistrem psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, posiadam Certyfikat Psychoterapeuty Poznawczo-Behawioralnego (PTTPB nr 482), ukończyłam studia podyplomowe z zakresu seksuologii klinicznej na SWPS.